Skasowałam prawie całe moje dotychczasowe życie.
Z jednej stony pragnę zaczać od nowa i patrzeć w przyszłość, nie w przeszłość, ale z drugiej nie można zapomnieć o tych wspaniałych chwilach, które przeżyłam z tak wieloma osobami. Niektórzy już zapomnieli, niektórzy dalej pamiętają. Inni są już obcy a jeszcze inni bliżsi. Wszystko się zmienia ulatuje i idzie do przodu patrząc w przyszłość. Jestem wzruszona. Kiedy patrzyłam na te posty, myślałam, Boże ile ja czasu spędziłam na ich wstawianie. I po co mi to było? Z drugiej strony przywiązałam się to tych zdjęć, ponieważ przypominały mi moje dawne życie, przygody, chwile. Nie jestem w stanie określić swoich uczuć co do tego wszystkiego. Są zróżnicowane tak bardzo jak to tylko jest możliwe.
Może to chwilowe. Nie mam pojęcia, ale nie byłam w stanie usunąć wszystkiego. Najgorzej jak usuwałam machinalnie...
Może nie długo znów tu powrócę. Może dojdę do tego, że nie mogę usunąć przeszłości i na nowo ją odbuduję, tylko wtedy zatracę się w niej i zapomne żyć teraźniejszością. Tak wiele jest spraw niewyjaśnionych i zapomnianych. Czy warto do nich wracać?
Moja kolejna pasja zatracona. Fotografia moim dawnym tlenem?
Tęsknić można nie tylko za ludźmi...
MATURO WITAJ!