Przygryzła dolną wargę trzymajac oburącz kubek ciepłej herbaty. Odłożyła go z takim impetem, że kubek pękł. Zaczęła płakać. Miiała już dosyć tłumienia w sobie emocji. Chciała aby ktos z nią porozmawiał, przytulił, doradził. Nie miała nikogo. Wszyscy byli zabiegani i w zgiełku codzinnych spraw nikt nie usłyszał jej płaczu przechodżącego już w histeryczny szloch. Była samotna, ale nie sama. Nikt nie zauważył, że w jej życiu dzieje się coś złego. To był początek końca. Od tej pory już miało byc tylko lepiej. Bolało. Był to ból tak dotkliwy, że sparaliżowało ja na dłuższą chwilę. Po ocknięciu czuła już tylko pustkę. Nic nie znajdowało sie juz w srodku niej. Dobiegła jej uszu "ich" piosenka. Nie miała juz łez. Postanowiła, ze pomimo braku zainteresowania ze strony incyh wyjdzie z tego górą. Postanowiła sie nie przejmować i podnieśc głowę do góry. Zarzuciła swój najładniejszy uśmiech na pomalowane szminką usta i wyszła na ulicę.