Po ciężkim dniu obijania się i krótkiej aczkolwiek pracowitej nocy zmogło nas jak anakonde po posiłku.
Ale my na szczęście jeszcze tego samego popołudnia obudziłyśmy się:)
To sa znowu Piaski Dróżków, wciąż pod tym samym Dębem. I ten Jego niezastąpiony cień...
(Zaborwskie Dęby nie puszyć mi się tu, bo mówię tylko o drzewie)