Założyłam dzisiaj spodnie, w które jeszcze nie tak dawno nie mogłam sie wbić.
Miałam zdjęcia, moje cielsko przelało się przez obiektyw.
Tak przezajebbiście by było, jakbym wazyła sobie 50 chociaż.
Dziś się zważyłamJest 53,3.
Żal.
Brzydzę się.
Brzydzę się tego wpierdalania i własnej siebie. Jak to sie wszystko dzieje - ja nie wiem.
Nie wiem też, jak to zrobiłam, że nic nie zjadłam.
Nie wiem czy jeść cokolwiek, bo przecież po co.
Spodnie mi są luźne.
Cudownie.