Na Sisi z wczoraj. tzn. przedwczoraj ;)
Także we wtorek Sisi pojeżdzona i Willa. Wcześniej jednak wzięłam Dakotkę wypuściłam żebytrochę się rozchodziła i żeby zobaczyć czy tak już nie kuleje - jest lepiej.
Z Sisi zadowolona. Fajnie się spisywała chociaż nie na początku, gdzie się przeganaszowywała i galopowała zamiast kłusować.
Skoki (tak do 90 cm.)oddawała b. fajne z wyjątkiem kilku incydentów typu wybicie się kilometr przed i rozpędzanie się przed przeszkodą x). Ale to się czasem zdarzyło.
Mam dużo zdjęć :).
Następnie Willa (i tu niestety aparat wysiadł).
Skoki z początku straszne, nie pasowało cały czas, raz wyratowała kobyłka się i mnie. Potem było ciut lepiej, a później jeszcze lepiej ;).
Wczoraj natomiast wsiadłam na Dakotę. Ale spokojnie- tylko na stępa na oklep i troszkę kłusa było. Jeszcze trochę maluda kuśtyka.
Potem jeszcze wybrałam się do Legendzi. Jak zawsze fajnie było :) tylko Lagunka (jej źrebak) chciała się ze mną bawić, no ale to dla mnie nie było ani trochę przyjemne i z batem trzeba było chodzić w obronie własnej :P.