Tak więc jakaś niekoniecznie dobra magia zadziałała na moją krtań i całą resztę w rezultacie czego najbliższe dni stoją pod znakiem szybkiej kuracji.
W środę kierunek Lublin ze spontanicznym odwiedzeniem Warszawy :)
Mam nadzieję, że przejechanie 500km na drzwi otwarte nie okaże się porażką..
Zostając w temacie koni.. 5 kwietnia zbliża się wielkimi krokami. Przed nami kilka treningów w Brzozie i zdajemy !
Oby wszystko z głowy przeszło na nogi :D
No i mam nadzieję, że w czwartek uda mi się wsiąść na jakiegoś rumaka, którego od września będę widywała codziennie przez 3 lata w moim cudownym liceum
Pozdrawiam wszystkich z krainy kataru !
fot. Zuzol, ja i Dewaldo :')