Tym razem mój ryj, tak dla odmiany.
Jak sobie teraz wspominam Włochy to myślę sobie, że było zajebiście.
Morze, słońce, fajni ludzie.
Chciałabym znów uśmiechać się na tych skałkach do obiektywu i czuć śliską powierzchnię kamieni, solę morską w ustach.. Tamten dzień był taki przyjemny, zero trosk. Teraz też jest ok, napewno 23432 razy lepiej niż miesiąc temu.
Idzie ku dobremu :)
***
Wreszcie nowy laptop, szkoda tylko, że go mogę zacząć używać od urodzin >.<