mam nadzieję, że ta codzienność, społeczeństwo mnie wkońcu zabije i pozwoli stworzyć nowszą, lepszą wersje mnie. chociaż, czuję się w pełni na siłach, czuje, że się zmieniłam- wkońcu- na lepsze. ale wciąż mi mało. chce być bardzo porządną dziewczyną. słuchać tych wszystkich głupich hejtów z uśmiechem na twarzy, bo będę wiedziała w 100%, że to z zazdrości. chce odnaleźć siebie w tym całym bałaganie, moje marzenie! tak jak dorosnąć i żyć kodeksem, który spisałam. idealnie.
zaczęłam robić to co kocham, to, co przynosi mi uśmiech na twarzy i dodaje pewności siebie. chce być silnym człowiekiem, chce pokazać, że z dna, w które wpadłem można się wybić wyżej niż się było.
plus nocne refleksje dodają mi dużo pewności siebie i swobody wypowiadania się na dany temat. ostatnio otwieram oczy na wszystko i przemyślam każde wypowiedziane oraz usłyszane przeze mnie słowo.
ostatnio wracając ze szkoły słyszałam jak chłopaczki, pierwsza klasa podstawówki (?), przeklinały jak szewc. co drugie słowo przekleństwo. wtedy doszłam do wniosku, że to jest okropne. tak jakby przyczyniam się do tego. zrozumiałam, że w sposób jaki się wypowiadamy, czy przeklinamy świadczy o nas, o rodzicach. [...] eh mogłabym to ciągnąć, lecz jutro o 6 wstaje i lecę do szkoły.. miłej nocy