Jest taki magiczny moment, którego za nic w świecie bym nie oddała.
To wieczór. Twój tata już śpi po mojej prawej stronie, zmęczony całym dniem pracy. Ty też zdążyłaś już zasnąć - przecież odkrywanie świata i uczenie się nowych rzeczy jest równie ważnym i trudnym zadaniem! A ja jakoś nie mogę zasnąć... Śpisz grzecznie, zaraz przy mnie, oddychasz tak spokojnie... uwielbiam wtedy patrzeć na Twoją malutką buźkę i gładzić Cię po policzku. Piąstki masz jak zwykle zaciśnięte, podniesione do góry - jest w tym coś rozbrajającego. Czuję zapach Twojej główki, jest tak piękny, że zawsze mnie uspokaja. Delikatnie całuję Cię w czółko - tak, aby Cię nie zbudzić. Musisz przecież mieć siłę, żeby następnego dnia obudzić mnie krzykiem, który wyraźnie mówi "mamo! pora jedzenia!" a później śmiać się do mnie, kiedy będę śpiewać jakieś głupie, wymyślone tylko dla nas pioseneczki. Znów spędzimy ze sobą cały dzień, bawiąc się i ucząc wzajemnie - ja Ciebie poznawania otoczenia - Ty mnie cierpliwości i bezwzględnej wyrozumiałości. Ale teraz - jeszcze śpisz, słodko jak nigdy. Uśmiecham się wtedy naprawdę najszczerzej, bo wiem że czeka mnie jeszcze mnóstwo chwil przy Twoim boku, mnóstwo takich magicznych momentów.