Przyszli socjolodzy i przyszli-niedoszli socjolodzy, czyli ci którzy na socjologię się wybierają dzielą się na kilka grup, a raczej kategorii:
A) ci, którzy idą, bo łatwo się dostać, bo ponoć łatwo skończyć, bo coś skończyć trzeba - wśród tej grupy najwięcej jest przyszłych-niedoszłych socjologów
B) ci, którzy coś już studiują, a socjologię traktują jako uzupełnienie swojego pomysłu na życie, drugiego kierunku, który jest ich pierwszym kierunkiem; tu też wielu przyszłych-niedoszłych socjologów, ale oni zwykle nawet jeśli poprzestaną na drugim roku, to coś z tego mają, zapamiętają, wykorzystają w swojej karierze ekonoma, filozofa, fizyka
C) karierowicze, korpo-szczury, zwykli ludzie którzy chcą pracować w biurze po 8 godzin dziennie, krzywdząco postrzegani przez pozostałych przyszłych i przyszłych-niedoszłych socjologów jako karierowicze i korpo-szczury, nierzadko przez reprezentantów ostataniej grupy określani jako uprawiający socjologiczną prostytucję - czyli ci, którzy chcą pracować w firmie siedząc nad statystyką, PRem, CSRem, komunikacją, którzy chcą względnie zarabiać albo chcą dużo zarabiać wciąż mając - mniej lub bardziej pośrednio - wpływ na jakąś grupę społeczną, małymi rzeczami zmieniać otoczenie - na lepsze lub gorsze, zależnie od tego na jaką firmę trafią
D) ci, którzy chcą zmieniać świat - na lepsze, walczyć z nierównościami, niesprawiedliwością, z wiatrakami; niektórym się udaje - bardzo niektórym; innym udaje się mniej, ale nadal się udaje - pracują w ośrodkach pomocy społecznej, organizacjach non-profit, pomagają jednostkom, zmieniają cały świat pojedyńczych ludzi; znacznej większości się nie udaje, trafiają do grupy trzeciej.
Przez pięć lat najstarsza i prawie najlepsza uczelnia w tym kraju uzbrajała mnie w narzędzia, którymi mogłabym, moglibyśmy zmienić świat na lepsze. Oczywiście gdyby ktoś chciał nas słuchać. Gdyby politycy słuchali socjologów. Gdyby gdyby.
Tymczasem wykorzystuję (wykorzystujemy) tę potężną wiedzę po to, by usprawnić działania wielkich korporacji. Albo mniejszych.
Codzienna obserwacja drogi skarpetek od zbadania popytu do półki sklepowej jest fascynująca, nie żartuję.
P.S. Tak, to brzmi jak notka absolwenta-magistra, ale niech was to nie zmyli, moja praca magisterska prędko nie zostanie napisana.
_______________________________________
Trzydzieści dziewięć ołówków to jest prawie wieczność -
- wyobraź sobie, że wypiszesz trzydzieści dziewięć ołówków.
Jak masz je na biurku, dają gwarancję długiej perspektywy życiowej.
[Zawsze nie ma nigdy]