Kolejny gadzet to pokrowiec na wózek dla naszych pociech.
Dzieci jak to dzieci najchętniej wszystko by lizały, wkładały do budzi, całowały itd. My jako mamy chcemy nasze maluch ochronić przed bakteriami i zarazkami czychajacymi w mieście, nie mówię tutaj o domu rodzinnym bo myślę, ze sprzątanie 3 razy dziennie podłogi, mycie 10 razy dziennie stołu, czy rąk dzieci za każdym razem to wielka przesada..
Mikrobiolodzy z uniwersytetu w Arizonie przebadali wszystkie rodzaje powierzchni publicznych w kilku amerykańskich miastach. Podobno to właśnie na wózkach sklepowych jest najwięcej bakterii, śliny, krwi i kału, niż w windach, na publicznych aparatach fotograficznych czy nawet w miejskich toaletach. Wózki sklepowe są trzymane przez setki rąk-niektóre z nich są chore, niektóre brudne, niektóre nie myją rąk po wyjściu z toalety.
Takie pokrowce są bardzo modne w Stanach. Nie wiem, czy wynika to z
większej świadomości rodziców, czy z tego, że amerykańskie dzieci dużo
więcej czasu spędzają w centrach handlowych, czy z obu tych czynników. Do
Europy docierają one powoli, w Polsce są niespotykane i bardzo trudno
dostępne.
I co Wy na to?