Nadal pamiętam pierwsze dzień gdy go znalezliśmy wracając z koncertu Czerwonych Gitar.
Mała istotka przerażona i od początku swoich dni narażona na wszystko co złe.
Już na zawsze zostanie w moim sercu, jego życie mogło być o wiele dłuższe ale mam nadzieje że przez te trzy lata dostał tyle miłości ile było możliwe.
Każdemu kto miał z tą cudowną puchatością styczność będzie go brakowało.
Od samej myśli, że już nigdy go nie przytule napływają mi do oczu łzy.