Oj, nie za wiele widać, ale uwielbiam to zjdęcie! Ja cykająca fotki nocą na Marienplatz'u. Ten wypad był magiczny!
Powoli dociera do mnie, że wakacje mają się ku końcowi (a wyjazd do Monachium był tak dawno, chyba z 7 tygodni temu!). Czas leci nieubłaganie i ma niesamowicie zabójcze tempo. To mnie przygnębia. Znów cały rok użerania się, tym razem w świeżych okolicznościach - studia, sesje, mieszkanie w Krakowie, może jakaś dorywcza praca, samodzielność... Nie wiadomo, co dokładnie będzie się działo, jak to będzie wyglądać, jakich ludzi spotkam i poznam.
[Wniosek z dziś: Wczesnojesienny Kraków prezentuje się uroczo. :) Franca wabi.] Dziś pozałatwiałam większość spraw, ale pojawiła się nowa szansa (cud?) i zamierzam ją wykorzystać, tak więc... jutro dalszy ciąg załatwień. No cóż, chyba tak ma wyglądać dorosłość (na którą w ogóle nie jestem gotowa). Hm, poza tym to (AM)Szczur daleko i mi tęskno. No dobra, to kilka dni, ale i tak.
Ich bin jetzt anders.
Sie haben mich geändert.
Doch ich bin immer noch der Meinung
Es gibt zu viele Menschen.
Ich kann sie nicht ertragen,
Sie quälen mich mit Scherzen.
Doch das Übel an Geräuschen
Ist das Schlagen ihrer Herzen.
Wieczór z Rammsteinem, a co. :3