Dodaje, bo Oli sie podobało.
Ostatnio sie dużo dzieje, o wiele za dużo.
Jest godzina pierwsza, nie chce mi sie spać, wkurwiające, przerzuciłam sie na nocny tryb i nie mam co robić.
Dziś jadę na zdjęcie szwów, znaczy mam nadzieje, że zdejmą i że wszystko będzie dobrze.
Potem wracam do domu i nic nie robie, ok 15 wychodzę na jakąś godzine, potem znowu nic.
Siedze, zamulam, jest fajnie, nie ma co.
Duży natłok myśli, po raz kolejny.
Zero planów.
Jutro w sumie bym gdzieś wyszła.
Zgierz w tym tygodniu ? Czemu nie.
Zobaczy sie jeszcze.
Wczoraj picie, w sumie to przedwczoraj, było spk, przynajmniej troche mi sie morda pocieszyła przez jakiś czas.
Zobaczyć ten uśmiech, bezcenne, odrazu mi sie lepiej zrobiło.
To chyba na tyle jeśli chodzi o dziś.
It's what You do to me?