Jeśli to czas, by zniknąć
Pozbieram swoje zabawki
Zniknę, ale nie odejdę
W zasadzie, tylko tyle mam
Wiatr i sznurki
Mokre włosy i nawilgłe od nich słuchawki, szczególnie podkreślające piękne, niskie dźwięki
Przepuszczające tak dużo
Stworzyciela i długą, bezksiężycową drogę do przebycia
Ciężar doskonałych knowań, indywidualną grawitację
Kolce w nadgarstkach
Niewinny żal, wyolbrzymione zło, irytację i związaną główkę
Tęsknotę i rym do niej
Kamienie wydeptuje 6,8 mld ludzi na Ziemi i co z tego
Przecież i tak... nikt o tym nie myśli, prawda?
Tak właśnie wypraliśmy sami siebie
Pozostań choćby imitacją siebie
i ja
dziś nie umrzemy, wiesz?
Niech chwila gdy żyję dla kogoś innego trwa wiecznie