Czekam do wtorku, a później do środy, żeby wsiąść do pociągu i przeżyć wspaniałe 3 dni.
Znowu do mnie dociera jak czas szybko leci, a ja wszystkim zbytnio się przejmuję. Także dziś i jutro mam moment dla siebie, dla podreperowania zdrowia i psychiki; będę silniejsza, a z dnia na dzień, utwierdzam się w przekonaniu, że trafiłam najlepiej na świecie i muszę o to dbać, bez względu na wszystko.
Dzisiejszy wieczór spędzę z Ojcem Chrzestnym i telefonem w ręku. A do końca udręki zostało jakieś 41 godzin. Miejmy nadzieję, że i ten czas szybko zleci.
Tymczasem wracam do sprzątania, a w głośnikach niezmiennie od tygodnia, a może i dwóch - The Black Keys.
Put me back on the line.
Told my girl I'd be back,
Operator please.
This is wrecking my mind.
Użytkownik fuksjia
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.