Moje życie znów zmieniło się w karnawał.
Maskarady, przebieranki... obłuda i żal.
Ale ten karnawał w paskudny sposób zmienił się w bajkę.
Serią wyrzeczeń doszłam do mojego małego sacrum, mojego nieba i piekła w jednym.
Ale takie piekło to nie piekło... :)
Jakie to dziwne, nie być odzwyczajonym od samotności...
Nie być odzwyczajonym mimo wszystko.
Odnalazłam się w tym wszystkim.
I nie tylko siebie.
Dostałam więcej, niż mogłabym zamarzyć.
Tym razem będzie lepiej.
A ty żałuj...