Cieszę się. Naprawdę cieszę się Twoim szczęściem...
Zazdrość? To już chyba mam za sobą.
I fakt niewiedzy przestał mi dokuczać.
To, że byłeś moją jedyną ucieczką od tego co nie powinno mieć nigdy miejsca...
Że nie wiedząc wszystkiego potrafiłeś pomóc.
Potrafisz.
Wychodząc z założenia, że mamy być szczęśliwi
Zaczęliśmy walczyć.
No, przynajmniej ja zaczęłam.
O życie. Każdy uśmiech.
By w końcu się ułożyło.
Jesteś uśmiechnięty. O to chodziło.
Od początku :)
Choć znam Cię tak niewiele...
"Kwiatowi, który kochasz, nie grozi niebezpieczeństwo.
Narysuję osłonę dla twego kwiatu... Ja..."
Kogo kochasz...?