jaki dziwny sen ;o aż sie boję, teraz.. mam ochote gdzieś uciec, dalej dziwnie. wstałam chwilę temu i pierwsze co zrobiłam? zjadłam pucharek lodów ._. super. dopiero o szesnastej plany- realizacja. teraz zdałoby się pomóc mamie w pakowaniu, jutro z Manią pewnie, chyba, że dziś się zobaczymy, to pozostanie mi dalsza część, pakowania moich syfnych ciuszków, o dwudziestej pierwszej samolot, plus, dwie godziny wcześniej trzeba być na miejscu, ale dojazd, to gdzieś trzy/cztery godziny na nic. wczoraj, dobrze! hahaha, szkoda, że Monika stwierdziła, iż będzie dużo korzyści, w razie mojej śmierci, podczas wypadku lotniczego, który mam nadzieję, że nie będzie miał miejsca. boję się strasznie, jeszcze po tym wczorajszym, gr! to czekanie mnie wykańcza powoli, więc nie wiem.. ale, w sumie daję radę, już dużo minęło przecież ;d ._.