siema .
późno już, tzn wcześnie.. bo notki lubie robić ok 1:00 w nocy,
no ale dziś teraz, bo nie mam co robić.
Myślałam że już nic się dzisiaj nie wydarzy i nie bd miała
o czym napisać w notce, a tu masz suprajs ; D
wyszłam z Kaśką z domu, spotkaliśmy Nikosia i poszliśmy nad staw,
spotkaliśmy Patryka, później na plac zabaw,
zrobiło się ciemno a oni jak zwykle zaczeli o tych horrorach.
No i z głupim pomysłem żeby pójść na stary cmentarz, no to dobra, spoko, git idziemy.
Patryś pierwszy stchórzył i nie chciał wejść, ale nie ma tak, dobra wchodzimy , idziemy .. Nikoś pierwszy, za nim Patryk później ja z Kaśką za rękę x d
no i wystarszyli nas znowu, rzucili kamienia w krzaki, no to my biegiem do bramy,
no ale inteligentny Patryk zgubił buta,
idę świecę mu telefonem ,
nigdzie go nie ma, szukamy, chodzimy w tą i spowrotem on już chce wracać w skarpecie, Nikoś z kaśka
przyłaczyli sie do poszukiwać .. po chwili szukania się znalazł .
Brawo Nikoś x d
wracamy do domu.. spotkaliśmy bardzo nietrzeźwych kolegów.
zaczęli pierdoolić głupoty, no dobra idziemy na dół, jeden poszedł do domu, drugi przyszedł z nami do naszego domu.
Nie ma to jak śpiący, pijany Kamilek - loczek na łóżku rodziców. fuck yeah.
nie wiemy jak go do domu odholować, ale Nikoś się tym ponoć zajmie.
elo.
PS. mam fotki śpiącego Kamila, ale nie moge wam pokazać, bo by jutro była kaplica.