19.

no siema. rano wstałam, nie pilnowałam dzisiaj Kacpra, a szkoda. jednak gdy nam sie nudziło po południu postanowiłam napisać do  Patrycji, no i nasza spontaniczna wycioeczka rowerowa. Dobra zaczęło się spoko, ładna pogoda, jedziemy  sobie wszystko git. Dojeżdzamy za jakąś tam miejscowość robimy fotki, dobra nadal git, odjeżdzamy, jedziemy dalej jesteśmy ok.30km dalej, prawie przy celu wycieczki jednak moja inteligentna siostra orientuje się, że jak robiłyśmy fotki zostawiła okulary na trawie, no dobra szybko wracamy biorę okulary, jedziemy spowrotem.. dojeżdzamy a tu nagle słyszymy skutery dobra patrzymy a tu Tomek i Łukasz.. jadą tam gdzie my.. dojechaliśmy pogadaliśmy, zaczęło padać.. no to myślimy poczekamy sobie, 

przestało trochę padać wychodzimy od ciotki, wsiadamy na rowery i jedziemy , ale znowu pada, 

nie ma to jak mokre dupy od wody spod kół, ouu yeah ..jedziemy, jedziemy, kilka metrów dalej znowu skutery , znowu Tomek i Łukasz, dałam im aparat żeby sie nie zalał od deszczu..Patrycja wjechała we mnie, straciła równowagę i jeb do rowu, chciałam zrobić zdjęcie, ale wiedziałam ze by mnie zabiła.ahhh .. ta chwila bezcenna, nie ma to jak stanie i śmiech do łez,

 a ona dalej leży , przepraszam że niemiał Cię kto podnieść , no ale naprawdę nie mogłam ze śmiechu, a z resztą to Tomek był obok mógł Cię podnosić, dobra Patrycja wstała oczywiście z moją pomocą, to nic że była cała z trawy, i to nic że miała jakieś chwasty we włosach..

Jedziemy.. całe mokre, spokojnie powoli dojeżdzamy do domu, jednak nam jeszcze mało i dop Nikosia pod dom, musiałyśmy się pochwalić przejechanymi 30 km, ale on oczywiście nie uwierzył. 

Dobra zaraz ma wpasć Nikoś z horrorem, " Droga bez powrotu 2 " czeka. : P ale się rozpisałam, Cześć. ; *