Cii.. słyszysz ? Coś jakby drapie o drzwi. - Nie przejmuj się, to moja miłość. Zamknęłam kurwę w łazience, bo mnie drażniła.
***
Kocham Cię jak ćpun kokaine
Kocham Cię jak skejt swoją deskorolke. Kocham Cię jak alkoholik ostatnią butelkę czystej. Kocham Cię jak tapeciara różowy błyszczyk. Kocham Cię jak prawie każdy facet mecz piłki nożnej. Kocham cię jak każdy uczeń wakacje.
***
Chyba za Tobą tęsknie. Chyba Cię kocham. Chyba mnie kurwa pojebało. Chyba na pewno.
***
Dzień jak co dzień zaczął się dla niej normalnie. Wstała, zjadła śniadanie i przysiadła do komputera. Od dawna czuła, że kogoś jej brakuje. Postanowiła, że zmieni swoje życie od tego właśnie momentu. Wyciągnęła z szafy najlepsze ubrania i podkreśliła jasnozielone oczy delikatną kreską eyelinera. Wieczorem wyszła ze znajomymi. Szli przed siebie. Ona trochę niepewna, nie wiedziała tak na prawdę dokąd
idą. Doszli do miejsca, gdzie wszystko dla niej zaczęło się na nowo. Zobaczyła właśnie jego. Po chwili wiedziała już, jak się nazywa. Zerkała na niego nieśmiało po czym wreszcie odważyła się do niego odezwać. Tkwili chwilę w bezsensownej rozmowie. Ciągle rozpraszały ją jego czekoladowe oczy. Gadali i śmiali się we czwórkę do późnego wieczora. Niestety wszystko się skończyło, musiała wracać do domu. Z przymusu wstała od stołu. Pożegnała się z nim słodkim uśmiechem i odeszła z niechęcią.Tej nocy nie spała, ciągle myślała o chłopaku. Wiedziała o nim tak niewiele, lecz wystarczająco na to, by już nigdy o nim nie zapomnieć.
***
a to że nie daję rady.że łzy same mi się wpierdalają na myśl o Tobie do oczu.że tęsknie za tym wszystkim.że jesteś mi potrzebny.też jest nie ważne?
***
Kiedy spotkamy się pewnie na nowo zrobisz mi mętlik w głowie, narobisz głupich nadziei, którymi będę się karmiła. potem odejdziesz- żadna nowość, skarbie.
***
nie chcę nowej miłości. nie mam siły zaczynać wszystkiego od początku. nie wyobrażam sobie przechodzić przez to wszystko jeszcze raz. skończyłam z zauroczeniami, romantycznymi spacerami i słodkimi smsami na dobranoc. odpuszczam sobie szczęście, które dawniej ktoś obiecał mi na wieczność.
***
-Nie lubie się żegnać..-szepnęłam wtulona w Jego klatę -Ani ja.To juz będę jechał..Za to będziemy się witać całe dnie i noce-dodał z łobuzerskim uśmiechem.Doskonale wiedział,ze ledwo mogę się powstrzymać,że nie potrafię pohamować się względem Jego i jego ciała.Wie jak mnie prowokować i doskonale mu to wychodziło-Odprowadź mnie do samochodu-rzekł między pocałunkami,po czym się podniósł i ruszył w kierunku
drzwi.Nie chciałam wyjeźdzać,nie chciałam się z nim rozstawać na tak długo.Łezka zakręciła mi się w oku lecz umiejętnie potrafiłam ją ukryć.Gdyby zobaczył rozstanie byłoby trudniejsze-Kocham Cie..-powiedział,po czym szybko się odwrócił i wsiadł do samochodu i odjechał..Stałam przygladajac się jak wyjeźdza z ulicy.Nie lubie sie żegnać,ale myśl,że mam do kogo wracać wynagradza mi wszelkie smutki..