Jesteś zagubiona, zagłuszasz każdy wewnętrzny głos, który mówi Ci, że czegoś Ci brakuje, że to nie jest szczęście. Stoisz w miejscu, tkwisz w czymś co możns spokojnie nazwać odchłanią. Wydaje Ci się, że tak właśnie ma być, że nie spotyka Cię nic dobrego, bo na to zasłużyłaš. Wyzbywasz się wszelkich uczuć, odpychasz każdego, kto próbuje się do Ciebie zbliżyć aż w końcu coś po mału w Tobie obumiera, stajesz się chłodna i z kamienną twarzą przeżywasz kolejny monotonny dzień. Bawisz się, uśmiechasz, ale ciężko do Ciebie dotrzeć przez mur który zbudowałaś wokół siebie. Jesteś silna, ale cholernie w tym samotna. Widać, że ktoś wcześniej mocno Cię zranił. Nie chcesz znów do tego dopuścić, więc każdego, kto próbuje się do Ciebie zbliżyć traktujesz jako zagrożenie. Aż nagle na Twojej drodze pojawia się ktoś, nie wiadomo jak i nie wiadomo skąd. Patrzy na Ciebie i uśmiecha się, a Ty nie wiedzieć czemu masz ochotę przebywać w jego towarzystwie. I choć znacie się zaledwie kilka dni, czujesz jakbyś znała go całe życie. Otwierasz się przed nim na tyle mocno, że cały mur budowany przez te kilka lat rozpada się. Pierwszy raz czujesz się przy kimś tak bezpieczna, że zaczynasz być sobą, uśmiechasz się szczerze i jesteś teraz naprawdę szcześliwa. On uczy Cię wielu rzeczy oraz uczuć, o których wcześniej nie miałaś pojęcia. Uczy Cię jak to jest kochać kogoś całym sercem, uczy jak walczyć o to na czym Ci zaleźy. Zawsze jest obok i stawia z Tobą ogromne kroki w przód. Uczy Cię czym jest zaufanie, szczerość i wierność, a Ty nie możesz wyjść z podziwu, że jesteś zdolna do tych wszystkich uczuć. Jesteś po prostu szczęśliwa bo kochasz i jesteś kochana. Aż nagle coś się dzieje. On odsuwa się od Ciebie, nie jesteś już nikim istotnym w jego życiu. Znudziłaś mu się tak jak dziecku zabawka, którą rzuca w kąt i o niej zapomina. Już nie jesteś jedyna na całym świecie, co najwyżej jedna z miliardów innych dziewczyn. Wszystkie wartości , które Ci przekazał okazały się nic nie wartymi kłamatwami. Zostajesz sama, zdana sama na siebie. Znów po mału coś w Tobie gaśnie. Już nie potrafisz być w pełni szczęśliwa. Nie potrafisz uwierzyć w to, że ktoś kto dał Ci tyle siły tak po prostu odebrał Ci wszystko. Może na to zasłużyłaś i tak miało być? Može nie powinnaś kochać, bo Ciebie nie da się kochać? Możliwe. Więc znów zaczynasz budować mur wokół siebie, ale tym razem nie pozwolisz nikomu zbliżyć się na tyle blisko, by mógł go chociażby dotknąć. Chcesz zapomnieć o wszystkim tym czego Cię nauczył. Chcesz być silniejsza, choć nie potrafisz przetrwać jednego dnia bez powrotu do przeszłości. Uda się, wyzbędziesz się tego na nowo. Staniesz się złą osobą, ale nie pozwolisz by ktoś znów złamał Ci serce. Nie pokochasz, bo wiesz, że to uczucie już komuś oddałaś, a on je po prostu podeptał jak zgniłe jesienne liście. Jesteś niczym dla niego, może tylko wspomnieniem ukrytym gdzieś głęboko, o którym nie chce się pamiętać. Ty nie zapomnisz. Ale już nigdy nie będziesz tą osobą, którą byłaś przy nim. Nie walcz z tym. Nie warto kaleczyć się bardziej. Staniesz się teraz kimś kim nie chciałaś już nigdy więcej być. Będziesz zimna w środku, pozbawiona wszystkich uczuć, ale będziesz silna. Nie spieprz tego, nie pozwól, by ktoś znów pozwolił uwierzyć Ci, że jest w Tobie coś wyjątkowego, coś co zatrzyma go na dłużej. Nie oszukujmy się nie jesteś i nigdy nie byłaś wyjątkowa, co najwyżej naiwna. Nigdy więcej do tego nie dopuść, proszę. Twoje serce może tego nie wytrzymać. Ciężko wrócić do poprzedniego stanu, ciężko cofnąć wszystko to czego nauczyło się przez tyle czasu. Ciężko zapomnieć o kimś i o tym co się czuło. To wszystko jest zbyt ciężkie.