nie jestem pewna tego, co się dzieje w moim sercu. chyba szukam czegoś, co nie istnieje lub schowałam w to 'bezpieczne miejsce, żeby tego nie zgubić' i nie pamiętam czym ono było. nie wiem czy mi tego brakuje czy po prostu potrzeba, bo tak jest. tak poza tym to jestem szczęśliwa pomimo całego obsranego gówna znajdującego się wokół mnie, nie obchodzi mnie nic, niczym się nie martwię. staram się być spokojna, bo wiem, że panika mi jedynie przeszkodzi we wszystkim, co planuję osiągnąć. nie chciałabym się na sobie zawieźć, bo wiem, że mogę to zrobić, tylko muszę się postarać trochę bardziej niż dotychczas, a potem już pójdzie, jak po maśle.. :) jestem jeszcze nastolatką i tak się czuję, boję się dorastania, kurde. myślę, że jeszcze nie jestem dojrzała psychicznie na wszystko, co mnie czeka w tym roku, ale.. YOLO! (haha, idealnie się wpasowało.. carpe diem, tak poza tym) muszę spróbować, żeby się ocenić i zobaczyć jak to jest. także życzę powodzenia wszystkim, którzy mają przed sobą wielki początek bardzo ważnej części jego życia, tak samo jak i sobie.
dobranoc.