Dzień jak co dzień, poranek jak każdy inny
Raz śnieg, raz deszcz, czasem trochę słońca
Mówią - Ryj nie szklanka nie zbiję się, ale blizny pozostają
To nie był pierwszy raz, to był ostatni raz
Mówią "możesz wszystko", więc głowę mam spokojną.
Może Ty, ja wiem, że czegoś mi nie wolno.
Mówią "to się opłaca, więc skąd skrupuły?"
Ja wolę wiedzieć, co warto. Niezależnie od sumy.
Niezależnie od dumy, reperkusji i skutków.
Nawet gdy uwodzi głupców, idą za czymś tłumy.
Mówią "prać brudy należy w wąskim gronie, za kurtyną",
ale cóż, i tak masz brudne dłonie.
Stoję, nic więcej i nic mniej, niż człowiek.
Z każdą wadą i zaletą gotów konsekwencje ponieść,
stanąć w obronie lub uderzyć pierwszy.
Milczeć lub wziąć pióro i pisać trudne wersy.
I nawet jeśli milczę, gdy trzeba krzyczeć...
Nawet kiedy krzyczę, gdy powinienem milczeć...
Sumienie da mi znać.
Popiół mam zawsze przy sobie i nie musisz mi pomagać,
sam wysypię go na głowę.
To tylko krok..
Nie chcę decydować o tym, co uważasz za słuszne.
lecz dlaczego tylko ja mam uważać?
Kłótnie zniszczyły wiele relacji na mej drodze,
ale cóż, wiem co myślę, nie na wszystko się zgodzę.
Nie mam zamiaru spełniać czyichś oczekiwań,
wżyciu nie chodzi o to by sympatię zdobywać.
Więc czasem ktoś zarzuci Ci egoizm - i co z tego?
Masz wszelkie prawo do tego, by się bronić.
To boli - kiedyś blisko, teraz sobie obcy ludzie.
I trudno, tak musiało być.
Nie mam złudzeń, nie mam pretensji, nie czuję nienawiści.
Wszystkiego najlepszego, obcy jest mi smak zawiści.
Mszczą się słabi. Nawiedzeni chcą Cię zbawić.
Czasami duma nie pozwala spraw naprawić.