i trudno mi się przyznać,
że to wszystko nagle traci sens.
sorry, że wczoraj nic nie dodałam, ale jakoś czasu nie było.. w ogóle przed kompem wczoraj nie posiedziałam sobie ani minuty. ale to nic. od rana badania. zaczęłam przed 9, skończyłam po 11. wszędzie siedziałam po 20-30 minut w kolejce, a kur*a jedno głupie badanie zajęło mniej niż minutę, dwie, czy kur*a nawet nie całe 3. się tak wkurzyłam, bo strata czasu... później małe zakupy, następnie spotkanie z paroma osobami. trening na 16, więc poszłam sobie jeszcze kupić spodenki i tenisówki zmienne. hmm.. potem już trening, ćwiczenia i waga! schudłam! aż cztery kilo w ciągu dwóch tyg! wiem, że stać mnie na więcej.. więc teraz dążę do 46 kg! a co. trza : ) jeszcze pieprzone badania głowy muszę zrobić, bo mi kur*a nie zrobili! i dopiero w środę po odbiór nieskończonych badań będę musiała pojechać! idzie się wkur*ić kur*a! i tyle, siema.
/ powodzenia na zawodach ziomki : )