photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 22 MAJA 2013

4.

no i co by tu powiedzieć? 

wyjaśnię: pod "maską" jestem ambitna, potrafię się nawet śmiać tak, że inni myślą, że to szczerze. no ale to pod "maską".

no ale dzisiaj był ten jeden z niecznych razów, kiedy się uśmiechęłam, bo na prawdę mnie coś rozśmieszyło.  

a potem wracam do domu i płacz.

czyli dzień jak codzień. no i jeszcze dwie próby Pooneza.

większość z tych co to przeczyta mnie wysmieje, ale ja nie wiem co czuję: czy się zakochałam , czy nie.

no tak, ale co trzynastolatka może wiedzieć o miłości? no własnie. nic.

jestm z beznadziejnego rocznika: niby to dzieci, niby dorośli, nie jesteśmy traktowani poważnie.

no, ale co do tego zakochania.

nie mogę przestć o Nim myśleć.

kiedy przecodzi koło mnie, mam motylki w brzuchu. jak coś mi daje, ustępuje, mówi, brakuje mi nagle powietrza.

np., kiedy usyszał, że idę do brata bo byłam głodna, dał mi Hallsa.

na treningu siatkówki (mimo choroby próbuję się ruszać...) na rozgrzewce biegłam na końcu, mruknęłam pod nosem, że jak zwykle jestem ostatnia, on powiedział, że się ze mną zamieni i on będzie ostatni.

no a dzisiaj powiedział że mam fajne buty (miałam, nawet nie wiem czemu, martensy mojej mamy)

dzisiaj narysowałam kilka znośnych serc, portretów i innych takich pierdół.

nie mogę się doczekać kiedy znowy Go zobczę. byle nie na Polonezie, bo  się zrzygam kiedy zobaczę jego partnerkę.

płaczę na samą myśl o tym, że będę musiała znosić ich razem jeszcze miesiąc... pomocy... 

to niszczy mi psychikę.

taka krótka opowieść o chorej dziewcznie, która zakochała się w sportowcu. chyba się zakochała, i dosłownie chorej: przeczytajcie poprzedni wpis.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika fsadhdeehnaw.