elo.
przez całe wakacje mnie tu nie było, i teraz nadszedł czas na podsumowanie. więc nie wiem od czego zacząć, na czym skończyć, ale wiem jedno że te wakacje były pełne spontanu, może i nawet nierozwagi? ale kiedy mam być nierozważna jak nie teraz :)) chronologicznie nie pamiętam co się działo, nie będę też tego spisywać, bo jednak trzeba zachować troszkę dyskrecji, zwłaszcza jeżeli chodzi o coś niemoralnego. zrozumiałam dwie rzeczy. pierwsza, że z rodziną da się dobrze bawić, i przydaje sie taki detox od wszelkich znajomych (co za tym idzie - używek), a druga rzecz to jednak bardzo ważna i to chyba owoc wakacji 2013. jestem bardzo szczęśliwa, że są jeszcze osoby na których moge polegać w 100%, że mam do kogo wracać, mam na kogo czekać, mieć z kim porozmawiać tak jak z nikim innym, to że siedząc z jedną i tą samą osobą przez długi czas, jeszcze się nie znudziło. nie ma to jak przesiedzieć 4 godziny w nocy na kamieniołomie, na jabłońcu czy na bucniku przy harnasiu i paczce szlugów i po tak długim czasie jeszcze poznawać i odkrywać. dziękówa za to, że jesteś, Stary! :) nie dla fejmu, nie dla pokazówki i nie dla zgrywu.
W sobote Kraków, na zwieńczenie tych bakacji :) trzeba je zakończyć tak, żeby zapamiętać do końca życia!