W drodze powrotnej kontemplowałam świat usiłując odkryć co w nim jest nie tak jak być powinno. Zaczęłam się rozglądać, każdy najmniejszy listek, powiew wiatru, śpiew ptaków i beczenie owiec, wszystko to było normalne a jednak inne niż na codzień.
Słońce...
Księżyc...
Planety...
Nie, tak nie miało być. Przecież wszystko zawsze kręciło się wokół mnie, a one...
No cóż...
Zaczęłam od księżyca, gdyż ten był jeszcze świeży i chłodniutki, a poza tym był najbliżej.
Resztą zajmę się jutro jak tylko słońce ostygnie.