tak, o to moje dzieło, które stworzyłam przed chwilką, kiedy to skończyłam czytać makbeta ;>
dodaję owe zdjęcie z dwoma dziewojami, ponieważ:
- z jedną wybrałam się na romantyczny spacer do kerfiego w najbardziej osrany dzień w roku ;p poza tym ona wie, że ją kocham, bo jest moją jedyną lalunią <3
- a z drugą, hmm... druga to ma urodziny w najbardziej osrany dzień w roku, czyli dzisiaj!
zatem po raz tysięczny życzę ci Dodo ma droga wszystkiego najzacniejszego, chamskich melanży, wyjebanego w kosmos chłopaka (kogo, to zostawię dla siebie ]:->) no i żebyś już nie jadła gołębi bo ci w boczki pójdą ;*
a co do chamskich melanży, to ten urodzinowy był chyba najlepszy ;D
to nic, że spaliłam rękawiczki,
to nic, że rozwaliłam ci Dodo głową ścianę,
to nic, że któraś rozjebała miotłę XD
zastanawia mnie tylko fakt, jakim to cudem żadna nie jest chora po tym bieganiu po śniegu *_*
a jak tam bałwan o zacnym imieniu na M? ;>
no w każdym razie urodziny Dody uważam za oficjalnie opite.
było przekozacko ;)
a no i najbardziej osrany dzień w roku dodatkowo kończy ferie.
aaaaaaaaaaaa! ;(
feryje oceniam na piąteczkę z minusem, bo tyle było planów,
ale ważne, że zaliczyłam wyjście na sanki, pieczenie babeczek i tysiąc wycieczek na koniec świata ;)
nad morze pojedziem we wiosnę!
no dobra, idę przygotować się psychicznie i fizycznie do jutrzejszego spotkania z:
dżesi
słodko-kwaśnym
sową renatą
i psem o wdzięcznym imieniu lessi.
tak więc do jutra ;*