jako iż bardzo bardzo bardzo zapuściłam fbl
muszę dodać w końcu notkę.
o tak!
jaki syty dzień dzisiaj był ;D
efekty widać wyżej.
fociszki, lody, rajty, trampki, AMFI, śmiechy, tutki, okulary, kaczki, trawa, KASPRO <3
i jak to zwykle bywa miały przyjść wszystkie, przyszły 3.
ale i tak było w pytkę ;DD
tutka team <3
kurwa siedzę jak nawiedzona
i telepię się z zimna
choć zimno nie jest.
mama pożarła się z Marusiem,
wyszła (lub raczej wybiegła) z domu.
ciekawe gdzie pojszła, nie zdążyłam się jej spytać.
święta zaraz, tak jak już kiedyś mówiłam o Wigilii : nie czuję ich za cholerę.
świetna pogoda ratuje mój humor.
wczoraj trening (mam nadzieję, że nie ostatni) też był w pytkę.
zmęczyłam się jak nigdy, potem zakupy w biedrze, psycholandia, deszcz, burza, Agatka w jogurcie, wybiegająca znikąd Angela.
testy za mniej niż dwa tygodnie.
hahaha, ciekawe kiedy zacna Aleksandra zabierze się do powtarzania.
dyrektorki przeżywają to gorzej niż my...
a no i w sobotę 18-nastka Daniela & probably koncert Ostrego!
żegnaaajcie. ;D