jeeej, uwielbiam wracać razem z dziewczynami z tańców.
zwłaszcza z Agatką.
przecież z nią nie da się nie śmiać ;)
co tydzień, wykończona co prawda po treningu, zawsze zostawiam trochę siły na śmiech.
dzisiaj na przykład wracając do domu Agata postanowiła poślizgać się po lodzie, po czym oczywiście wywaliła się na plecy, a ja pomagając jej wywróciłam, tzn zmiażdżyłam ją swoim cielskiem.
i tak leżałyśmy sobie na środku chodnika ;)
a jeszcze wcześniej miała miejsce inteligentna rozmowa:
Ja: o, twój stary idzie.
Agatka: gdzie?
Ja: na smyczy.
a no i w ogóle taki maniak zwany kosmitą obryzgał mnie w kiblu zapachem cytrynowym o lol omg rotfl ;/
nacisnęłam mu na brzuch a ten ziomek opluł mi twarz cytrynami omg, żal.pl.
jest chyba jedna tylko rzecz, której nie lubię w powrotach z tańców... a mianowicie - wejścia do domu -__-
cóż, rodzinki się nie wybiera.
kurwa, kiedyś powysyłam wirusy na te wszystkie portale typu sympatia.pl, żeby uratować osoby przed takim kochanymi sytuacjami, które mają miejsce w moim domciu...
gdyby nie ten jebany internet dalej bym sobie żyła sama z mamą i było by nam super.
a tak to mam kurwa Marusia, którego kocham nad życie ... ;/
a tak btw. to jutro tłusty czwartek, czyli obeżrę się znowu i nie będę mogła się ruszać ;p
uwielbiam pączki!
no i pozdrawiam moją cizię, którą kocham nad życie, bo to moja jedyna w swoim rodzaju lalunia <3 ANGELU$ <3 (masz i spierdalaj ;p)
a i zdjęcie mojego ryjca wykonane przez naszą zdolną panią fotograf - Kasię ;DD - valentine's session ;)
a i co do występu to nie idziemy ...
najpierw pani Ilona nam powiedziała, że nasza piątka idzie na pewno,
a teraz ta babka mówi, że pójdziemy innym razem, bo tańczymy jeszcze słabo...
cześć i czołem kluchy z rosołem!