to co tu się odpierdoliło od ostatniego wpisu
jest tak totalnie dziwne i niespodziewane
i tak bardzo zaskakujące
że aż nie wiem co mam napisać.
jest dobrze.
chyba.
albo raczej: na razie.
jest DOBRZE.
chociaz w sumie to nie, pierdolę.
jak zawsze pierdolę od rzeczy.
jest źle.
a widzi to tylko on.
BUT OF COURSE.
swój swego pozna.
chociaż ten drugi obserwujący...
on widzi więcej niż inni.
to na pewno.
ale nie zna mnie na tyle dobrze żeby widzieć wszystko.
chociaż - czy to ważne?
chyba na tym życie polega: na poznawaniu innych, stopniowym.
i na poznawaniu siebie dzięki nim.
'ja tu jestem żeby pomagać'
'czyli z ciebie taka dobra duszyczka'
'trochę tak'
a może jednak nie?
może mam też być szczęśliwa sama dla siebie?
może nie tylko mam służyć innym?
WE WERE MADE FOR SO MUCH MORE
jasne ale czemu w mojej głowie jest zapisane
że mam poświęcać siebie dla innych
skoro tak naprawdę wcale nie muszę?
i niby to wiem ale jakoś jednak nie.
konflikt interesów który odbywa się w twoim środku:
problematyczne i bolesne ale jak fascynujące...