nie zdawałam sobie sprawy z tego
jak bardzo potrzebowałam dnia wolnego.
tak zupełnie, stuprocentowo wolnego.
żeby mieć czas usiąść na krześle
i gapić się na sypiący za oknem śnieg.
naprawdę, i needed that.
grazie, amore.
grazie!
Wszechświat po raz kolejny
udowadnia, że ma rację.
no i wspaniale!
(lol, wspaniale)
ja chętnie przyjmę na klatę
24h chillu i zakupów spożywczych
i gotowania
i jogi
i medytacji w płatkach śniegu.
i absolutely loved it today <3
bo jak się tak leci do przodu
to trudno znaleźć czas
zwłaszcza dla siebie.
nawet jeśli już wiesz
że niektóre sytuacje po prostu
powinny iść wolniejszym tempem
bo to dzięki temu są tak wspaniałe
to i tak w pozostałych sytuacjach
a zwłaszcza tych na codzień
nie potrafisz dać samemu sobie
odrobiny więcej czasu.
apropos.
przytoczę wspaniały wiersz
Wisławy Szymborskiej.
i tak go tu tylko zostawię
do wglądu dla zainteresowanych.
'Oboje są przekonani,
że połączyło ich uczucie nagłe.
Piękna jest taka pewność,
ale niepewność piękniejsza.
Sądzą, że skoro nie znali się wcześniej,
nic między nimi nigdy się nie działo.
A co na to ulice, schody, korytarze,
na których mogli sie od dawna mijać?
Chciałabym ich zapytać,
czy nie pamiętają-
może w dzwiach obrotowych
kiedyś twarzą w twarz?
jakieś "przepraszam" w ścisku?
głos "pomyłka" w słuchawce?
- ale znam ich odpowiedź.
Nie, nie pamiętają.
Bardzo by ich zdziwiło,
że od dłuższego już czasu
bawił sie nimi przypadek.
Jeszcze nie całkiem gotów
zamienić się dla nich w los,
zbiżał ich i oddalał,
zabiegał im drogę
i tłumiąc chichot
odskakiwał w bok.
Były znaki, sygnały,
cóż z tego, że nieczytelne.
Może trzy lata temu
albo w zeszły wtorek
pewien listek przefrunął
z ramienia na ramię?
Było coś zgubionego i podniesionego.
Kto wie, czy już nie piłka
w zaroślach dzieciństwa?
Były klamki i dzwonki,
na których zawczasu
dotyk kładł się na dotyk.
Walizki obok siebie w przechowalni.
Był może pewnej nocy jednakowy sen,
natychmiast po zbudzeniu zamazany.
Każdy przecież początek
to tylko ciąg dalszy,
a księga zdarzeń
zawsze otwarta w połowie.'