Na zdjęciu Anita. Oczywiście zdjęcie moje :)
Sesja (bo chyba tak to można już nazwać) przy pomocy 2 lampek z kartkami papieru i dłuuugiego kawału materiału znalezionego w szafie.
Najlepsze było to w jaki sposób się zmówiłyśmy. Godzina 18:coś. W 10 minut bez słowa wyjęłyśmy ten materiał i go wywiesiłyśmy... I dopiero potem "No dobra, to robimy te zdjęcia?" :D
No i z góry przepraszam za jakoś, którą photoblog nieustannie pogarsza...
* * *
Czy ktoś chciałby zainwestować w PRO dla mnie?
* * *
P.S. Chciałam jeszcze dopisać, że kocham te zdjęcia, bo nie muszę ich przerabiać, że znajomy, który robi zdjęcia już jakiś czas powiedział, że "WOW!", że brak rozmowy z tobą jest najlepszym lekiem :)
P.S. 2 I że pod pewnym zdjęciem dobiło mnie ileś tam komentarzy "Ślicznie :)"