Linch Lipschitzowa

31 maja 2010r.

Tę notkę pragnę poświęcić mojej zakręconej współlokatorce Paulinie alians Linch Linczowskiej.

Dzisiaj ubrana jest w swoje bardziej wypaśne czarne dresy z obowiązkowymi białymi paskami po bokach. Do tego z typową dla siebie dozą dobrego smaku dobrała sportową bluzę w kolorze zachodzącego słońca nad sawanną. Całą tę elegancję przypieczętowała kucykiem w stylu grunge, co wprowadziło lekką nutę pikanterii. Dzisiejszy dzień Pauliny Lincz Linczowskiej był niezwykle długi. Wyższa konieczność zdążenia na poranny autobus rozciągnęła jej czasoprzestrzeń niczym potężne masy materii - takie jak planety, gwiazdy czy czarne dziury lub jak latynowskie tyłki spodnie ze stretchem. Dany autobus wprowadził w jej życie nieco spustoszenia pozostawiając po sobie ślad, w postaci lekkiej zmarszczki wyrażającej wszechogarniającą złość, na jej porcelanowo gładkim czole. Kierowca autobusu zwany również Świnią, z którym w ostatnim czasie Paulina ma wiele do czynienie (o czym świadczą plotki na Pudelku, które głoszą, że była widziana na jego kolanach jak ostentacyjnie zabawia się jego skrzynią biegów), spóźnił się co spowodowało nieodwracalne skutki jakimi była jej nieobecność na zajęciach. Później bohaterka tej notki musiała się wykazać wiedzą z dziedziny mikroekonomii na kolokwium, które skwitowała zdaniem, że "świata nie zwojuje tym co na nim napisała". Miała rację. Nie zwojowała. Dostała "tylko" czwórkę. Ona zawsze zawala wszystkie kolokwia i ma najciężej na świecie, u Pana Boga i w kosmosie tak jak i biedna Małgorzata S. W tym momencie próbuje rozwiązać pracę domową dotyczącą własności funkcji Lipschitz'a - Rudolfa Lipschitz'a ofiary komunistycznych kłamstw. Trzymamy za nią kciuki. Żeby trzymały! Co trzymały? Kciuki trzymały! Ile trzymały? Bez endu trzymały! Po co trzymały? By mogła rozwiązać! Ile rozwiązać? Bez endu rozwiązać!

No i po sprawie...