Długo mnie nie było. Pomimo tego iż leci właśnie 5 tydzień mojego wolnego to nie miałam czasu na pisanie, przez ostatni tydzień.
Co do pizzy to nie pamiętam smaku już :P. 16.02 byliśmy na zakupach w Strzegomiu, więc postanowiliśmy wpaść z Wojtkiem na pizzę, ale była awaria i obeszliśmy się smakiem, zadowalając się ptasim mleczkiem, za którym nie przepadam, ale Wojtek chciał :P.
Co ważniejsze to stała się ważna rzecz. Ogłaszam iż bitwa ja vs migdałki wygrana oraz wojna ja vs angina również wygrana :D. Stało się to w zeszłym tygodniu, kiedy to poszłam na planowany zabieg wycięcia migdałków bocznych. Poniedziałek-przyjęcie do szpitala- po założeniu wenflonu bolała mnie cala rękę i nic nią nie mogłam robić, poza tym nuda, bo co tu robić w szpitalu. Wtorek-6:00 pobudka i przygotowanie do zabiegów, przede mną dwójka dzieci, które miały narkozę. Ja dostałam głupiego jasia, znieczulenie miejscowe i cały zabieg byłam świadoma co mi robią! Potem ból jak przy mocnej anginie. Środa- po południu poczułam prawdziwy ból po wycięciu migdałów, do tego ciągle głodna i ledwo cokolwiek mogłam połknąć. Czwartek- o niebo lepiej, w końcu przestała boleć mnie ręka od wenflonu, a tu mi go wyciągają :P. Potem wizyta kontrolna i do domu. W domu już całkiem inaczej. I tak normalnie zaczęłam jeść i mówić dopiero wczoraj. Pomimo bólu i utrudnień warto było, bo ból jest jeden, a ciągłe anginy i ból gardła przyprawiał mnie o depresję. Nawet jogurt z lodówki musiałam ogrzewać, bo inaczej odrazu wywaliłoby mi migdały. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie życie będzie piękniejsze. Tymczasem w czwartek do kontroli ;).
Co poza tym? Jutro muszę jechać do szkoły po wpis i oddać indeks do dziekanatu, bo do 2.03 trzeba je oddać. Przy okazji skoczę na zakupy, bo w domu już całkowicie nudzę się. Dziś wysprzątałam całą łazienkę na błysk, jedyny plus, że zrobiłam porządek w kosmetykach.
Nowy plan na semest letni jest cudowny :D. Co drugi poniedziałek wolne, wtorek i środa po dwa zajęcia, co drugi czwartek wolne i każdy piątek wolny. Fajna sprawa, mi pasuje, będę mogła spokojnie iść do pracy w piątek i sobotę.
A na zdjęciach:
1. Moje artystyczne ujęcie :P
2. Od 2 tygodni śpię w rozmiarze XXL, bo oprócz mega łóżka doszła kołdra 200x220, można się w niej zgubić, ale za to pełna wygoda :P.
3. Moje dzisiejsze dzieło: Muffinkowy sernik na zimno. Mój pomysł co do wykorzystania blachy na muffinki.
4. I zwięczenie mojego lenistwa, po 3 tygodniach siedzenia w domu, w końcu powiesiłam na ścianę ramkę kupioną jeszcze w pażdźierniku :P.
A tymczasem idę szukać materiałów o rekultywacji, na jutrzejsze zajęcia.
Bye :*
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Ludzie kochają konie bluebird11
zazdroszczę planu, ja mam tak zrąbany, że w ogóle na razie nie weim co się dzieje, mam zajęcia rano, wieczorem, tutaj, tam.... jeszczę tego nie ogarnęłam w ogóle :|