Już prawie lipiec zleciał. Zaraz sierpień, potem wrzesień i znów październik. Szybko mija mi ten czas.
Ostatnio miałam urodziny i jak co roku zastanawiałam się co osiągnełam w tym moim życiu, doszłam do kilku wniosków:
1. Poprawiłam śrenią ocen na studiach.
2. Przytyłam ( to akurat niemiły aspekt)- teraz codziennie rundkę rowerem muszę zrobić.
3. Zmieniałam kolor włosów ( który i tak mam zamiar znów zmienić, ale nie wiem jeszcze na jaki).
4. Jestem bardziej pewna siebie, otwarta na nowe pomysły i zdolna do działania ( najlepszy aspekt z wszystkich, bycie cichą i szarą myszką nic w życiu nie daje).
5. Dalej jestem szczęśliwie w związku z Wojtkiem (może nie dokońca to osiągnięcie, ale ważny aspekt w moim życiu).
6. Powoli moje życie zaczyna mi się podobać.
Co do pracy w Niemczech to niewypaliło. Podpisali ze mną umowę, miałam szkolenie z obsługi skanerów, a w efekcie 3 dni przed wyjazdem dostałam telefon, że nie mają dla mnie miejsca. Trochę mnie wyciulali, ale za to zostałam w domu na wakacje, a nie wyruszyłam w świat za pracą.
Bye :*