Powiedzmy, że streszczenie.
1 i 2 zdjęcie to pierwszy wypad nad wodę w tym roku. Wprawdzie byłam w sumie 6 godzin i nie kąpałam się, bo woda była za zimna. Ale mówi się, że nad wodą szybciej się człowiek opali, co u mnie jest potrzebne, bo przez większość roku jestem biała jak papier. i dzięki temu zyskałam pierwszą opaleniznę w 2012 r. ;)
Na 3 widać zamek Czocha, gdzie wybraliśmy się 28.04 z Wojtkiem i moim rodzeństwem. Było przeciętnie jak na zwiedzanie zabytków. Obeszliśmy 3 komnaty w zamku, jedyny plus, że przewodnik ciekawie opowiadał. Byliśmy w sali tortur i muzeum rzeczy codziennych z XIX wieku. Dodatkowo pływaliśmy statkiem po jeziorze obok zamku. Nie było nudno, ale też zachwycająco też nie. Na 4 ja z siostrą na obowiązkowym zdjęciu obok rzeźby przy wejściu na zamek.
Z racji, żę było dosyć wcześnie, pojechaliśmy do gryfowa śląskiego na pizzę, a potem pojechaliśmy na zamek grodziec, bo w sumie był po drodze do domu. Akurat zaczął się tam festiwal "Wiedźmin i Czarownica" i było tam pełno przebierańców, co od razu nadawało historyczny kliamat zamkowi. Pełno rycerzy i kobiet w sukniach. Jedynie piwo w ich rękach psuło widok, może gdyby pili je z glinianych kufli to byłoby to bardziej historyczne niż picie z puszek i butelek.
Mimo, że Zamek Grodziec jest w gorszym stanie niż zamek Czocha, to Grodziec przypadł nam do gustu. Zwiedziliśmy zamek, ale najciekawsze okazały się krużganki i skąd mogliśmy zobaczyć wszystko na dziedzińcu i poza zamkiem.
I na ostatnim zdjęciu widać pomnik przyrody nieożywionej- Małe Organy Myśliborskie, które są w Parku Krajobrazowym Chełmy, gdzie wybraliśmy się w niedzielę, pospacerować.
Przez ten tydzień wolnego rozleniwiłam się strasznie i od jutra muszę wziąść się za siebie, bo w poniedziałek będę referować na temat metod chemicznych w oczyszczaniu wody plus kartkówka z angielskiego, wtorek na szczęście wolny, ale w środęznów referuję z organów i instytucji ochrony środowiska. I zbliżają się terminy zerowe, więc notatki muszę zrobić i powoli zacząć się uczyć, bo z hydrologi jest mnóstwo materiału i tyle samo będzie na egzaminie z angielskiego. Najgorsze, że mam się uczyć, gdzie za oknem świeci słońce. Mogłabym wyjść na dwór to robić, ale wtedy nauka poszłaby w las, a ja znalazłabym masę innych rzeczy do robienia :P.
co do mięsa z grilla, to ja jeszcze ani razu nie byłam na grillu... :(