siem, bicz.
czekają mnie jutro dwie godziny na cmentarzu, supcio. później obiadek u babci, czyli dzień z rodzinką, no taak.. przynajmniej nie w domu, w tych pieprzonych czterech ścianach.
nie będę sie rozpisywać, nie chce mi się. Piosenka mówi, sama za siebie. :)
Kiedy tracisz wszystko, tracisz cel w życiu, pamiętaj! nie wolno tracić nadzieji, to zasada najważniejsza
Nie wyrzucaj z serca wiary, która pomoże Ci przetrwać, trudne chwile których przecież życie nie oszczędza
Jest gleba, wiem że trudno znaleźć siły by się podnieść w desperacji szukasz wyciągniętej dłoni pomocnej
Lecz często jej brakuje, życie potrafi być piekłem, snujesz się bez celu myśląc, gdzie jest moje miejsce
Wczoraj było tak pięknie, były plaby, perspektywy, dzisiaj to tylko wspomnienie jakbyś patrzył zza szyby
Na to co mogłeś mieć, mieć mogłeś, to już przeszłość, znów od zera trzeba zacząć i nie wpaść w obojętność
Znaleźć siły na kolejną rundę, bo raz się poddasz, będzie ciągnąć się za tobą zawsze, zasada prosta
Wzloty i upadki, heh, bo tak to bywa i nic nie poradzisz na to kieruje tym wyższa siła, załamiesz się to trudniej
Będzie stanąć na nogi, realnie podejść do przyszłości, coś z sobą zrobić, cztery ściany staną się więzieniem
Koszmarem na jawie, obserwowanym zwrokiem mętnym po wódzie i trawie, kiedy tracisz wszystko
Świat jak domek z kart Ci runął, masz prawo wątpić, w to co bliscy ludzie Ci mówią, jednak co by się nie działo
Nie trać wiary w głębi duszy.
nie chcesz już żyć poddajesz się
Nie umiesz wierzyć w nic, nie masz sił,