No i jestem z powrotem na naszej polskiej ziemi. W sobotę wróciłam z Egiptu, w którym spędziłam niezapomniany, pełen przygód i nowych doświadczeń tydzień. Z bólem serca i łzami w oczach opuszczałam ten cudowny kraj. Jeszcze zanim wsiadłam do samolotu postanowiłam, że muszę tam wrócić. Jeszcze nie wiem jak to zrobię, ale pracuję nad tym. Najbardziej to mi w tym Egipcie Maciołka brakowało i niech się schowają te wszystkie egipskie karzełki (drugim razem przemycę go w walizce). Ten na zdjęciu nazywał się Michael Jackson. A tak w ogóle to warunki w jaki trzymają te konie i ich wygląd wołają o pomstę do nieba (ale to takie moje własne obserwacje i spostrzeżenia).
Pozdrowionka dla wszystkich znajomków