Hm... kiedy to zdjęcie było robione... jeśli ma być precyzyjnie, to dawno:P

Dzisiaj w szkole był tak cudowny dzień, że aż się rzygać chce:]

wf,wf- oceny wystawione, więc nie ma sensu ćwiczyć, polski, wychowawcza- wykład z historii, angielski- klasyfikacja, matematyka- apel odnośnie matury, dziękuje do domu... Bez sensu w ogóle było się dziś zjawiać w tej jakże zacnej instytucji:/ Jutro natomiast będziemy się pytać z "historii po II wojnie światowej" :] naaaaaaaa pewno:] a no i sprawdzian z francuskiego... góra pół godziny:] czyli góra na całą lekcje... nienawidze tej szkoły pierdy dyrdy... Musze napisać prace, a nie chce mi sie okrutnie, ale w tym tygodniu napisze :P zapre sie rękami i nogami i napisze:P

Siedzę sobie i powinnam czytać o pacyfikacji kopalni Wujek, ale mam ogromnego, tłustego niechcieja złośliwego. W sumie, to dawno poszłabym spać, ale czekam aż Piotrek wróci z pracy żeby móc mu pomarudzić:] kolano mnie boli, plecy mnie bolą i ogólnie mam wkurwa o dalekim polu rażenia:P

Jak się klapnę do wyra... to jerooona... znowu będę miała ciężkie wstawanie rano:/ A tak w ogóle to dzisiaj znowu śniły mi się pierdoły... a mianowicie biały kot, zgolony na zero posmarowany oczojebnozieloną farbą :] - w śnie wmówiłam sobie, że to płyn na insekty:P ale była lepsza część snu, kiedy Piotrek powiedział, że nie ide do szkoły, bo zabiera mnie do kina. Notka pomieszana z poplątanym, ale co mnie to obchodzi :] Przecież i tak tego nikt nie czyta. Piszę więc jak to pewien sławny polski poeta rzekł: sobie, a muzom.

M: muza

D: muzy

C: muzie

B: muzę

N: muzą

Ms: muzie

W: muzo!

Przypadki... Niby nic na świecie nie dzieje się przypadkiem, a np. muza się dzieje... i wołaczem też. Apeluję! Używajcie wołacza! Wołacz zanika! Nie bądź bierny, stosuj wołacz! :] Tym pozytywnym akcentem zakończę.

Piotrze... Kocham