Opowiem i coś o sobie.
jestem potworem, obrzydliwym,
brzydkim, wrednym, upierdliwym
potworem.
ludzie mówią mi że jestem idealna, ładna,
zawsze uśmiechnięta...
nic o mnie nie wiedzą
nikt nic nie wie.
nie wiedzą co czuję jak jestem sama,
co myślę wieczorami przed snem,
jak o sobie myślę
jak myślę o wielu rzeczach.
niektórzy mówią że mnie podziwiają
bo cały czas się uśmiecham...
gdyby tylko wiedzieli ile płaczę,
płaczę często,
przez wszystko i przez nic.
gdy myślę co będzie jak wstanę rano
i popatrzę w lustro.
kocham moich przyjaciół,
cudownego chłopaka,
nawet rodzinę,
kocham tyle ludzi,
ale czy ktoś kocha mnie?
bo jak się mnie da kochać,
jak można kochać takie nic.
bo jestem tylko obrzydliwą idiotką
staram się panować nad sobą ale tamta
sytuacja mnie zmieniła.
tylko moje cudowne słońce
sprawiło że znowu się uśmiecham jak kiedyś,
ale boję się że wszystko stracę,
przez swoją własną głupotę.
boję się tego,
boję się samotności
boję się że stracę najbliższych mi ludzi
boję się rano wstawać
boję się odrzucenia
boję się tak wielu rzeczy...
i nie potrafię tego zmienić.
ten strach zamknął mnie w sobie.
tamta sytuacja to spowodowała,
staram się otworzyć na nowo,
nie zawsze mi to wychodzi
boję się że jeśli nie okażę prawidłowo tego co czuję
ludzie o mnie zapomną,
nie zniosłabym tego,
nie potrafiłabym żyć.