przed chwilą wróciłam do domu i zjadłam obiad, chwile odpoczne i biore się za ćwiczenia. kurde, tak strasznie nie chce mi się biegać, moge iść jutro? w sumie to jeszcze może mi się zachcieć, bo jak skończe ćwiczenia to położę się spać. muszę się jeszcze chemii pouczyć. mam ochotę na jakiegoś placuszka, albo jakiegoś dużego czekoladowego batonika, na paczkę chipsów, na pizze i kebab, na lody, na czekoladę z orzechami, albo z jakimś słodkim nadzieniem. nie wiem sama, jestem 11 dni bez słodyczy i nie zjadłam nic, mimo tego, że mnie częstują, nawet gorzkiej czekolady nie wziełam. boje się co będzie jak dostane okres! straszne. a co u was? jak mija niedziela? ;*