kolejny dzień spędzony na chilloucie w domu :)
jutro idziemy gdzieś z Iwonką :)
niedziela = Głuchołazy
poniedziałek pakowanie, we wtorek się żegnam i w nocy wylatuję..
jak to szybko zleci..
Muszę nauczyć się patrzeć na świat z realistycznego punktu widzenia. Nie wyobrażać sobie zbyt wiele. Nie robić nadziei. Nie powinnam się wahać. Jeśli mówię, że to koniec to stawiam kropkę i idę dalej. Nie oglądam się za siebie. Nie wracam do przeszłości. Idę do przodu. Do czasu aż się nie potknę i nie stwierdzę, że sobie nie radzę. Wtedy znów zrobię krok w tył i zacznę umierać we wspomnieniach na nowo.