Wiesz co? Ta, to jest właśnie tak. Ej....
Już parę razy przejechałem się na paru pannach, na sercu rana jak otwarta. Boli w chuj, ale też wzmacnia.
To zawsze wraca jak deszcz na jesień, słońce na lato, w zimę śnieg tak i jak ten kac w niedziele.
Miałem 3-letni epizod z tą jedną wariatką a dziś nas nie ma od dawna, choć miała być mych dzieci matką.
Miała kochać ponad wszystko, w sumie byłem wszystkim dla niej a uliczny taniec, prowadził nas w przód, bez żadnych barier.
Mieliśmy po 15 lat i wolny pokój u mnie w domy, jej krzyk przy bitach z kolumn, jej głos pamiętam, ziomuś.
To był krok do przodu a z nią ten krok, już mam w pamięci i do śmierci. Choć nie jestem z nią dzisiaj to dla niej wersy. Czy jestem lepszy pewnie chciała by zapytać - nie wiem - ten sam tryb życia, przez który zerwaliśmy, dalej we mnie.
Nic nie zmienię, już bez Ciebie. Też wiesz Ty nie zmienisz, nic tu we mnie, nie zmienimy
się, bo ten czas za nami wierzę. Jak tu żyje - okej - choć w prawdzie bardziej daję rade w świecie, w którym znasz, bo znasz mnie. To ja byłem Twoim światem. Dzisiaj jesteśmy inni, rozumiesz wszystko jest inne, ale życzę szczęścia, tak jak Ty mi, wiem o tym i milkę, blee blee bleee . . .