Rano pobódka, 7. Odwołali wfy więc luuz. Tak sobie dziś pomyślałam, ze nie mogę się już spóźniać, nieet. No i wyszłam z szybkością czasu do szkoły.
Następnie, po sprawdzianie z matmy -.- odbyła sie 'pogawędka' z PANIĄ ZIGI, że niby się opuszczam, że sie chyba zakochałam, że bedzie telefon do mamy. ojojoj.
Tak, potem to już nic równie ciekawego w szkole się nie działo.
Przyszłam do domu, przed komputer, of kors. No ale musiałam zadanie zrobić, na angielski co go miałam za godzinkę. Nikt nie wymyśliłby równie interesującej bajki o pokrzywach. Szkoda tylko, ze nie została doceniona, jak większość moich starań.
Z Igą gadałam, Tofka się prawie znalazł, więc cieszymy mordy.
No ale jednak pozostało PRAWIE. ;/
Po angielskim TATO OBIAD!!
Mój tato zrobił PYYYYSZNĄ zupę pomidorową, z soku pomidorowego, na początku się nie chciał przyznać, ale nie miał innego wyboru O_______o Poprostu ugotowwał sok pomidorowy! Jest mi teraz cholernie niedobrze, więc nie polecam.
Pomalowałam poznokcie na rushowo i poszłam spać.
Obudziłam się jakieś 40 minut temu i jest mi niedobrze, dzięki tato, za to cie kocham :*
Najlepiej, ze wczoraj tez jadłam ta jego zupe i było dokładnie to samo. Tylko, że wczoraj jeszcze mnie zapewniał, że sam przecierał pomidory i wogóle, ze pełen wypas...
T: może sobie dyskretnie pizze zamówimy?
J: Zaraz zwymiotuje...
T: ehh no mówie Ci to nie po mojej zupie, bo mi też musiałoby coś być!!
J: już cisza, nie mów już...
NA EUROPY PERYFERIACH ŚWIAT MÓWI HIP HOP!
...
Kum kumowi kumem.
24.04 , rano ----> ZNNALAZŁ SIĘ UCIEKINIER !!!! PO KORONIE SOBIE HASAŁ..