Mój Łukasz zaskakuje mnie na każdym kroku. Kiedy będąc jeszcze u rodziców marudziłam mu do telefonu, że nie mamy choinki i nasze mieszkanko jest puste i nie przystrojone nie spodziewałam się tak miłej niespodzianki.
We wtorek, w końcu po prawie 2 tygodniach u rodziców wróciłam do Jasła. Łukasz prócz tego, że kupił choinkę, przystroił całe mieszkanie lampionami, aniołkami, świeczkami i ugotował nam kolacje - makaron ze szpinakiem, boczkiem i serem gorgonzola plus do tego czerwone winko.
Nastrojowa muzyka, świece i On...
Jestem szczęściarą