Już za tydzień Zosinkowy roczek ! Dla przypomnienia wczoraj czytałam moje wpisy sprzed roku.. łezka w oku się zakręciła :)
Ale o Zosi było ostatnio i będzie w następnym wpisie dzisiaj troszkę o Mamusi :)
Zleciała mi już połowa stażu. Kolejne 3 miesiące z tymi ludźmi i w tym miejscu. W mojej wymarzonej pracy. W sumie pracuje tam już 4 miesiące + ta miesięczna przerwa. Kiedy ten czas minął.. Jeszcze niedawno tam zaczynałam, poznawałam wszystko. A teraz ? Jestem wszędzie :D Jak miałam wolne to już pierwszego dnia o 8:20 dostałam wiadomość od drugiej stażystki, że wszyscy o mnie pytają. To było takie.. miłe :) Oni też już coraz częściej poruszają temat tego czy chce przedłużyć staż, ale to przecież nie jest zależne tylko ode mnie. Wiadomo chciałabym zostać tam jak najdłużej. Uwielbiam to miejsce, tych ludzi, tych strażaków, te samochody, wszystko co tam jest ! No nie da się opisać słowami jak bardzo mnie to fasynuje. Ta trudna chociaż piękna praca. Ale zyskałam na prawdę wiele przez te miesiące. Oprócz wiedzy i doświadczenia, wyjątkowe znajomości. To największa nagroda.
Ostatnio jak siedziałam z Tomkiem i Wiolą na PSK wzięło mu się na wspominki "pamiętam jak taka mała byłaś, jak Cię autobusem woziłem, pamiętasz??" Dzisiaj ponownie podchwycił temat, jak z nimi siedziałam, że wtedy taka drobna, grzeczna byłam, "dzień dobry, można już wsiadać? do widzenia panie kierowco", a teraz to się tak wyrobiłam, taka wygadana jestem.. :D ale to właśnie lubią, moją szczerość w każdej sytuacji i nie raz mocne riposty :) to, że przesiaduje z nimi w wolnych chwilach, że możemy rozmawiać o wszystkim. jak równy z równym. Tego będzie mi brakować. Ich poczucia humoru, dogryzania, tego, że nie raz płacze ze śmiechu i aż mnie boli brzuch i policzki. Że czasem oni robią z siebie debili żebym tylko ja się uśmiechnęła. Że nie raz pozwalają mi się wygadać jak tego potrzebuje. Coraz trudniej mi z myślą, że zaraz kolejny miesiąc zleci, zostaną tylko 2, potem niewiadomo kiedy 1 i skończe staż.. Ale taka kolej rzeczy przecież. Będę ich odwiedzać z upieczonym przeze mnie ciastem :D No ktoś ich musi tam troszkę rozpieszczać a ja już dwie zmiany mam pod tym względem sprawdzone, tzn pod względem zadowolenia z mojego ciasta :D Trochę już w tej straży przeżyli, mogą mnie jeszcze dużo nauczyć. Tego właśnie chce. Zdobywać nadal wiedzę w tym kierunku. A przyda mi się to do pisania mojej pracy licencjackiej. Ich wiedza przelana moimi słowami na papier. Tak, właśnie, to będzie okazja do częstych odwiedzin u nich :D Tym bardziej, że pewna mała dama chyba pasję mamusi dostała w genach. W zeszłym tygodniu zabrałam ją do straży. W jej oczach widzę tą fascynacje, która jest też w moich ;) Wiola często mi mówi, że ja jestem zupełnie zakręcona na punkcie straży, ale że za parę lat mi minie :D z niej też jest świetna osoba, tyle co się nasiedzimy i naplotkujemy jak ona jest.. :D
Ale to nic innego jak tylko czas pokaże jak potoczy się moja strażacka kariera. Teraz chce w pełni wykorzystać ten czas do konca stażu. Nabrać jeszcze więcej doświadczenia i wiedzy. Tego nikt mi już później nie odbierze.
Marzenie jest życzeniem wypowiedzianym przez serce.