Nie mam co pisac. Jesli ktoś czytał wczesniejsze wpisy , to wie co u mnie. Jednym slowem chujowo, gorzej byc nie moze...

Wszystko juz stracilo sens, wszystko.. Boli mnie to bardzo. Chciala bym zniknac choc na chwile, oderwac sie od tego , odpoczac, przemyslec wszystko.. Jednak tak nie da sie i nawet nie potrafie. Brakuje mi czegos, moze kogos, nie wiem.. Wiem , ze jest straszna pustka..

plany na weekend?! piatek najebac sie zapewne .. sobota - 18!  niedziela nie wiem .. Porzebuje jakiegos wypadu jak kiedys.. I oczywiscie szczescia , w ktore przestaje powoli wierzyc, niestety.. Jak pomysle,ze jeszcze kilka miesiecy temu moglam byc szczesliwa, to teraz jest nierealne. smiech zamienil sie w placz i bol.. Potrzebuje ...

Wena na " Kajo-chcialbym" +lzy.